Krzysztof Głowacki jasno zadeklarował plany na przyszłość.
"Główka" to były dwukrotny mistrz świata World Boxing Organization w wadze junior ciężkiej (do 200 funtów). A także były młodzieżowy mistrz Polski oraz medalista mistrzostw Polski seniorów w kategorii super ciężkiej.
Jednakże od 2019 roku Głowacki wygrał w boksie tylko jeden pojedynek. W styczniu br. w Manchesterze poległ z przedstawicielem gospodarzy - Richardem Riakporhe.
Po tej porażce 37-latek niespodziewanie przeszedł do MMA, a dokładniej do KSW. W debiucie na Stadionie Narodowym rozbił Patryka Tołkaczewskiego już w pierwszej rundzie, a o tym nokaucie potem głośno było w mediach.
Z tym Głowacki już kończy
Jeszcze kilka miesięcy temu Głowacki deklarował, by nie kończyć mu bokserskiej kariery. Zapowiadał, że jeżeli odejdzie z tej dyscypliny, to sam to ogłosi. Najwidoczniej "Główka" podjął już ostateczną decyzję.
– To koniec z boksem. Jestem teraz w KSW i na tym całkowicie się skupiam. Mam długi kontrakt i nie wyobrażam sobie, by w wieku 41 lat wrócić do ringu. Nie będzie już do czego wracać. Po co mam dostawać w łeb od młodych? Nie ma o czym gadać. Jestem już emerytowanym pięściarzem – przekazał w rozmowie z TVP Sport.
Głowacki zapowiedział także, iż kolejny pojedynek w KSW będzie miał miejsce w lutym - czyli w czeskim Libercu. Choć nie chciał zdradzać więcej szczegółów.