Okienko transferowe zamknęło się 2 września, ale nie wszyscy zawodnicy znaleźli nowe kluby. Dotyczy to nie tylko gwiazd europejskich. W niekomfortowej sytuacji znalazł się m.in. Paweł Wszołek, który pozostał bez klubu.
O tym, że Paweł Wszołek musi znaleźć sobie nowego pracodawcę było wiadomo już od połowy maja. Queens Park Rangers poinformowało wtedy o nieprzedłużaniu umowy z Polakiem. Wydawało się, że nie powinien on mieć problemów ze znalezieniem klubu.
Mijały kolejne dni, tygodnie i okienko transferowe dobiegło końca, a Paweł Wszołek wciąż jest wolnym zawodnikiem. Oczywiście może w każdej chwili podpisać kontrakt z nowym klubem, ale jak na razie brakuje chętnych na jego zatrudnienie.
Sporo mówiło się o możliwym powrocie do Ekstraklasy. 27-letni pomocnik był przymierzany do Lechii Gdańsk, która jednak nie była w stanie spełnić jego wymagań finansowych. Być może obie strony wrócą do negocjacji, a Paweł Wszołek będąc postawiony pod ścianą, zostanie zmuszony do zmniejszenia swoich oczekiwań. W Lechii pozostał jednak Lukas Haraslin, poza tym dobrze spisuje się Sławomir Peszko, więc nie ma ciśnienia na sprowadzenie kolejnego skrzydłowego.
Sytuacja byłego reprezentanta Polski może dziwić. W Queens Park Rangers w poprzednim sezonie Championship występował regularnie. Łącznie rozegrał 44 mecze. Zdobył w nich sześć bramek i zaliczył cztery asysty. Większość spotkań rozpoczynał w podstawowym składzie.
Barwy QPR Paweł Wszołek reprezentował przez trzy lata. Najpierw pół roku spędził na wypożyczeniu z Hellas Verona, a na początku 2017 roku został wykupiony za 2 miliony euro. W tym czasie w 113 meczach zdobył 11 bramek i miał 13 asyst. 30 czerwca wygasł jego kontrakt.
Z Polski Wszołek wyjechał w 2013 roku, gdy z Polonii Warszawa przeszedł do Sampdorii. W klubie z Genui w ciągu dwóch sezonów rozegrał 32 mecze (1 gol i 1 asysta), a potem trafił do Hellas Verona, gdzie wystąpił 28 razy i zaliczył 5 asyst. Serwis Transfermarkt obecnie 27-latka wycenia na 2 miliony euro.