Za nami sobotnie mecze 6. kolejki Premier League. W najciekawszym spotkaniach Newcastle zremisowało 1:1 z Manchesterem City, Arsenal pokonał 4:2 Leicester City, a Liverpool okazał się lepszy od Wolverhampton, wygrywając 2:1.
City ponownie remisuje
Manchester City przed tygodniem zremisował z Arsenalem 2:2, okropnie męcząc się praktycznie przez cały mecz. W tygodniu The Citizens pokonali jednak Watford w Carabao Cup i dziś ponownie celowali w zwycięstwo w starciu z Newcastle. W pierwszej połowie podopieczni Pepa Guardioli byli lepszą ekipą i udało im się objąć prowadzenie po bramce Josko Gvardiola. Po przerwie mecz się jednak bardziej wyrównał, a Sroki zaczęły częściej dochodzić do głosu. Po jednej z akcji gospodarze otrzymali rzut karny, którego pewnie wykorzystał Anthony Gordon, ustalając tym samym wynik spotkania na 1:1.
Arsenal wygrywa po szalonym meczu
Po remisie City wygrać chciał Arsenal, który w przypadku zdobycia trzech oczek dogoniłby drużynę Pepa Guardioli. Rywalem Kanonierów był Leicester, dlatego londyńczycy byli zdecydowanym faworytem. W pierwszej połowie doskonale ze swojej roli się wywiązali, bo prowadzili 2:0 po trafieniach Gabriela Martinelliego i Leandro Trossarda. W drugiej połowie Arsenal chyba jednak poczuł się zbyt pewnie, bo Lisy szybko wyrównały stan rywalizacji po dwóch bramkach James Justina. The Gunners nie chcieli pogodzić się z remisem i zepchnęli rywali do rozpaczliwej defensywy. Ostatecznie na prowadzenie udało im się wyjść w doliczonym czasie gry, gdy niefortunnie do własnej bramki trafił Wilfred Ndidi. Chwilę później drużyna Artety dobiła przeciwnika, a konkretnie zrobił to Kai Havertz. W efekcie końcowym londyńczycy pokonali Leicester 4:2.
Liverpool wskakuje na tron
Odpowiedzieć na zwycięstwa głównych rywali chciał Liverpool, który w przypadku wygranej z Wolverhampton byłby liderem. W pierwszej połowie mecz na Molineux Stadium był całkiem wyrównany, ale ekipa Arne Slota w doliczonym czasie gry pokazała swoją minimalną wyższość za sprawą Diogo Joty, który wpakował piłkę do bramki. Do przerwy The Reds minimalnie prowadzili, ale kilka chwil po rozpoczęciu drugiej połowy mieliśmy już remis, bo na listę strzelców wpisał Ryan Ait-Nouri. Goście byli pod ścianą, bo tylko wygrana dawała im fotel lidera, dlatego szybko przycisnęli. Po jednej z akcji dostali rzut karny, a pewnie go wykorzystał Mohamed Salah. W efekcie końcowym trafienie Egipcjanina dało Liverpoolowi wygraną 2:1 i awans na fotel lidera.
Pozostałe wyniki
Brentford FC - West Ham United 1:1 (1:0)
Chelsea FC - Brighton&Hove Albion 4:2 (4:2)
Everton - Crystal Palace FC 2:1 (0:1)
Nottingham Forest FC - Fulham FC 0:1 (0:0)
Premier League Premier league Newcastle united Manchester city Arsenal Leicester city Wolverhampton Liverpool Brentford West ham Chelsea Brighton Everton Crystal palace Nottingham forest Fulham