Jan Tomaszewski krytykuje Jerzego Brzęczka. “Eksperymentuje, co ociera się o sabotaż”

Youtube/ Łączy nas Piłka

Jerzy Brzęczek nie ma łatwego życia jako selekcjoner reprezentacji Polski. Bardzo często jest krytykowany za swoje decyzje. Po zapewnieniu awansu na Euro 2020 negatywnych opinii było mniej, ale krytyka również się pojawiła. - Zrobił tyle samo dobrego co złego. Często przeszkadzał drużynie swoimi absurdalnymi pomysłami taktycznymi - mówi Jan Tomaszewski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Reprezentacja Polski zapewniła sobie awans do mistrzostw Europy 2020 już na dwie kolejki przed końcem eliminacji. Polacy stracili tylko dwie bramki w meczu ze Słowenią. Mimo tego gra Polaków pozostawiała wiele do życzenia i na drużynę spadło wiele krytyki.

Jan Tomaszewski wciąż nie jest przekonany, że Jerzy Brzęczek jest odpowiednim selekcjonerem reprezentacji Polski. - Zrobił wiele, by droga na mistrzostwa była trudniejsza, niż powinna być. Po 12 meczach drużyny Brzęczka wciąż nie mamy pewności, w jakim systemie gra. Selekcjoner eksperymentuje, co chwilami ociera się o sabotaż - powiedział Jan Tomaszewski w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Piłkarze reprezentacji Polski również nie są do końca zadowoleni z tego, co prezentuje zespół. Nawet po zwycięskich meczach najbardziej doświadczeni gracze krytykowali pomysł na grę drużyny. - Przyjeżdżają na zgrupowanie i widzą selekcjonera, który nie wie, co robi, zachowuje się, jakby wciąż pracował w ekstraklasie - dodał Tomaszewski.

Dla byłego bramkarza reprezentacji Polski kluczowe będą dwa ostatnie mecze w eliminacjach. Tomaszewski liczy, że spotkania z Izraelem i Słowenią powinny służyć zgraniu zespołu i przede wszystkim utrzymaniu pierwszego miejsca w grupie, co wpłynie na rozstawienie podczas losowania grup Euro 2020.

Tomaszewski zapowiedział, że jeśli Polacy zawiodą w dwóch ostatnich meczach, to będzie nawiał Zbigniewa Bońka, aby zwolnił Jerzego Brzęczka. Prezes PZPN jednak regularnie broni selekcjonera. - On uważa, że trzeba prać brudy we własnym gronie. Gdyby publicznie skrytykował Brzęczka, zaszkodziłby drużynie narodowej, która jest dla niego najwyższą wartością. Ale Boniek zna się na piłce i widzi, co się dzieje. Jest w głupiej sytuacji, sam Brzęczka wybrał, licząc na młodość, entuzjazm, zapał do pracy. I wciąż nie przestał liczyć, ja również nie, ale margines cierpliwości selekcjoner już wyczerpał - zakończył Tomaszewski.

Źródło: Gazeta Wyborcza