

Po kilkunastu dniach nerwów i oczekiwania zapadł wyrok w sprawie Kamila Grosickiego. Pomocnik reprezentacji Polski nie przejdzie do Nottingham Forrest. Dokumenty do angielskiej federacji dotarły 21 sekund za późno i odwołanie nie okazało się skuteczne.
Kamil Grosicki zimą przeniósł się z Hull City do West Bromwich Albion. W nowym zespole by rezerwowym, a po wywalczeniu awansu do Premier League szansa na grę zmalała właściwie do zera. Po rozmowie z trenerem Slavenem Biliciem pod koniec okienka transferowego Kamil Grosicki podjął decyzje o poszukaniu sobie nowego klubu.
Jak to ma w zwyczaju negocjacje toczyły się w ostatni dzień okienka transferowego. Wszystkie strony doszły do porozumienia, ale dokumenty do angielskiej federacji dotarły… 21 sekund za późno.
Prawnicy Kamila Grosickiego złożyli odwołanie i robili co mogły, aby transfer doszedł do skutku. Sprawa się przeciągała i ostateczny wyrok w tej sprawie zapadł dopiero w czwartek.
Komisja Arbitrażowa po zapoznaniu się z całą sprawą nie zaakceptowała transferu - poinformował na Twitterze Mateusz Borek. Spóźnienie było minimalne, ale nikt w federacji nie zamierzał naginać zasad.
Czytaj również: Liga Mistrzów: Wojciech Szczęsny nie zatrzymał Barcelony, debiut Szymona Czyża
Oznacza to, że przynajmniej do zimy Kamil Grosicki nie zmieni barwy klubowych. West Bromwich Albion nie zgłosił reprezentanta Polski do rozgrywek Premier League. Niewykluczone, że 32-letni pomocnik zostanie dopisany do listy, ale i tak ma niewielkie szanse na grę, co oznacza, że straci kilka miesięcy gry.
Podobnie jak Arkadiusz Milik, który nie odszedł z Napoli, a włoski klub postanowił odsunąć go od zespołu. Brak regularnej gry obu zawodników może być sporym problemem dla reprezentacji Polski i selekcjonera Jerzego Brzęczka.
Transfery piłkarskie, plotki transferowe Polacy za granicą Nottingham forrest Transfery West bromwich albion Kamil grosicki