Robert Podoliński: Chyba przegrywamy te eliminacje

Dziurek / Shutterstock.com

W rozmowie z sport.fakt.pl Robert Podoliński wypowiedział się na temat ostatnich dwóch spotkań reprezentacji Polski. Ekspert był wyraźnie zirytowany…

Podczas październikowego zgrupowania reprezentacja Polski rozegrała dwa spotkania w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2024. Najpierw Biało-Czerwoni grali na wyjeździe z Wyspami Owczymi (2:0), a potem mierzyli się na PGE Narodowym z Mołdawią (1:1).

Niestety nawet po zmianie selekcjonera nasza kadra nie gra na miarę oczekiwań. Drużyna jest w rozsypce. Przede wszystkim zawodzi przygotowanie mentalne. Zawodnicy grający w najlepszych klubach ze Starego Kontynentu męczą się z drużynami, z którymi powinni się bawić.

Obecnie nasza kadra znajduje się w grupie E z dorobkiem dziesięciu punktów na koncie na trzecim miejscu w tabeli. Orły mają bardzo małe szanse na awans do turnieju EURO 2024, ponieważ wyżej znajdują się Czechy (11 punktów) i Albania (13 punktów). Podopieczni Michała Probierza grają jeszcze jeden z mecz w listopadzie z Czechami. 

Robert Podoliński ostro o ostatnich meczach!

- Ojej... Wesoło nie jest. Trudno powiedzieć cokolwiek konstruktywnego. Pogrzebaliśmy to, co wykopali nam Albańczycy zwycięstwem nad Czechami. Wydawało się, że jesteśmy faworytem, ale źle weszliśmy w mecz. Pozwalaliśmy Mołdawii na zbyt dużo. Bardzo ślamazarnie wyglądaliśmy w środku pola. Zmiana Patryka Dziczka na Bartka Slisza była dobrą diagnozą, ale słabości naszej kadry nie mogliśmy upatrywać tylko w Dziczku - powiedział Robert Podoliński w rozmowie z sport.fakt.pl.

- Chyba przegrywamy te eliminacje, lecz pozostaje nam jakaś nadzieja na awans po barażach. Wiele się jeszcze może wydarzyć. Żebyśmy nie obudzili się na czarnym dnie, dobrze by było ograć Czechów na Narodowym. Tak czy inaczej, jeżeli na 21 możliwych do zdobycia punktów robimy tylko 10, to coś jest nie w porządku. Trudno, żebyśmy w takiej sytuacji pojechali na mistrzostwa Europy odkrytym autokarem. Coś w którymś momencie zostało zawalone. Trudno jednak kogokolwiek obwiniać, bo te eliminacje zaczęliśmy bardzo słabo. Michał Probierz po prostu próbuje to teraz pozbierać i załatać. Miejmy nadzieję, że z takim efektem, byśmy jednak zagrali na Euro u zachodnich sąsiadów - dodał.

- Niestety, przegraliśmy rywalizację w środku pola w pierwszych 30 minutach spotkania. Pomysł był, Piotrek Zieliński miał blisko współpracować z Karolem Świderskim i Sebastianem Szymańskim. Aktywne miały być też wahadła, ale to zobaczyliśmy dopiero w drugiej części spotkania. To była nasza bolączka, zbyt wolno przenosiliśmy piłkę z jednej strony boiska na drugą - skomentował ekspert.

- Przyznam szczerze, że pierwsza połowa była najlepszymi 45 minutami w wykonaniu Mołdawii, jakie widziałem. A ta drużyna nie tylko podobała mi się po przerwie naszego meczu w Kiszyniowie. Musiałem obejrzeć wiele innych spotkań tego zespołu. Nie zawsze z przyjemnością. (śmiech) Ostatnio ze Szwecją byli bardzo niezdarni. U siebie z Polską zagrali katastrofalną pierwszą połowę, a w drugiej byli tylko nieźli, choć skuteczni - stwierdził.

- Tym razem zagrali skutecznie, agresywnie i dynamicznie. Atakowali dużą liczbą graczy. My mamy jednak dobrych piłkarzy w cenionych klubach. Jeśli chcemy jechać na Euro, powinniśmy takiego rywala spokojnie pokonać. Tymczasem Mołdawia zdobyła na nas w tych eliminacjach cztery punkty! Niesamowicie będzie nam ich brakować. Szkoda, tym bardziej że widzieliśmy mądrzejszą i lepszą reprezentację Polski niż po przerwie w Kiszyniowie - zdradził.

Źródło: sport.fakt.pl