PKO Ekstraklasa: Minimalne zwycięstwa Korony, Pogoni i Jagiellonii

Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com

Za nami sobotnie mecze 24. kolejki PKO Ekstraklasy. Szczęśliwe okazały się one dla Korony Kielce, Pogoni Szczecin i Jagiellonii Białystok, ponieważ właśnie te drużyny okazały się lepsze od swoich rywali. 

Ważne zwycięstwo Korony

Początek meczu Korony z Radomiakiem zapowiadał zwycięstwo Radomiaka, bo już w 6. minucie gracze tego zespołu objęli prowadzenie za sprawą Leonardo Rochy. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego po zdobyciu gola jednak się cofnęli, a to tylko pomogło Koronie, która zaczęła stwarzać sobie okazję. Jedną z nich tuż przed przerwą wykorzystał Yevgeniy Shikavka, który dorpowadził do wyrównania i ustalił wynik do przerwy na 1:1. Po niej nadal lepszą drużyną byli gospodarze, ale nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Gabriela Kobylaka. Udało się to jednak w doliczonym czasie gry, gdy dośrodkowanie jednego z zawodników Korony na wślizgu wykończył Kacper Kostorz. Ostatecznie Korona wygrała 2:1 i jest to dla niej bardzo ważna wygrana, bo pozwoliła kielczanom wydostać się ze strefy spadkowej. 

Pogoń wciąż walczy o puchary

Bardzo ważny mecz miał miejsce również w Lubinie. Tam walczące o ucieknięcie od strefy spadkowej Zagłębie podejmowało walczącą o puchary Pogoń. Mecz od początku był bardzo dobry, ale obu zespołom brakowało skuteczności. Do przerwy goli nie było, więc liczyliśmy na nie w drugiej. Do 90. minuty wydawało się, że niestety ich nie zobaczymy, ale na szczęście mecz uratował Marcel Wędrychowski, który w doliczonym czasie gry wykończył podanie jednego z kolegów i trafił na 0:1. Ta wygrana jest bardzo ważna dla Pogoni, bo wciąż pozwala walczyć o zajęcie miejsca na podium, które oczywiście da na koniec sezonu awans do europejskich pucharów. 

Jagiellonia wygrywa mecz o sześć punktów

W Białymstoku natomiast mierzyli się drużyny, które walczą o utrzymanie w elicie. Jagiellonia na własnym boisku podejmowała Górnika. Lepiej spotkanie rozpoczęło się dla Zabrzan, którzy w 24. minucie objęli prowadzenie po pięknym golu Lukasa Podolskiego. Podopieczni Bartoscha Gaula z prowadzenie cieszyli się bardzo krótko, bo chwilę później jeszcze ładniejszym trafieniem popisał się Nene. Wydawało się, że do przerwy utrzyma się remis, lecz w doliczonym czasie gry sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował kontrowersyjny rzut karny dla gospodarzy. Na raty wykorzystał go Marc Gual. Do przerwy Jagiellonia prowadziła więc 2:1. W drugiej połowie podopieczni Macieja Stolarczyka głównie się bronili, a przewagę mieli zabrzanie. Nie potrafili jednak jej wykorzystać i ostatecznie z Białegostoku wyjechali bez punktów. Jagiellonia dzięki wygranej złapała oddech i uciekła od strefy spadkowej. Sytuacja Górnika natomiast się pogarsza, bo po tym meczu ten klub spadł na przedostatnie miejsce w tabeli.