

Piękna przygoda Legii Warszawa w europejskich pucharach właśnie się zakończyła. Mimo tego legioniści mogą wracać do Polski z podniesioną głową. W końcu udało im się pokonać Chelsea i to na Stamford Bridge! Po meczu ekipę Legii chwalił Reece James.
Po przegranej 0:3 w pierwszym spotkaniu raczej nikt nie miał wątpliwości co do szans awansu Legii do półfinału Ligi Konferencji. Warszawiacy zagrali słabo, nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Chelsea, która i tak grała bez swoich największych gwiazd. Nie był to dobry prognostyk przed rewanżem i wszyscy spodziewali się solidnej lekcji futbolu od drużyny z niebieskiej części Londynu.
Faktycznie lekcja była, jednak to Legia pokazała Chelsea jak walczyć o swoje. Legia najpierw objęła prowadzenie po golu Pekharta z rzutu karnego, jednak na tę bramkę dwadzieścia minut później odpowiedział Cucurella. Obrońca mógł dołożyć drugie trafienie, jednak zostało ono anulowane co dało możliwość Legii na sensacyjny wynik. Tak się właśnie stało, w drugiej połowie na prowadzenie ponownie wyszli stołeczni, którzy za sprawą Kapuadiego strzelili na 2:1.
Wynik nie uległ już zmianie co wprawiło w euforię licznych kibiców z Warszawy, którzy dali solidne show na Stamford Bridge. Choć Legia odpadła, to może być dumna ze swojego wyniku i przez długi czas wspominać będzie te spotkanie jako ogromny wyczyn. Podobnie do sprawy podszedł po meczu Reece James, który pochwalił drużynę ze stolicy Polski:
Legia nie miała nic do stracenia i to pokazała. Postawiła trudne warunki, a my się nie przeciwstawiliśmy - zauważył, a następnie bez ogródek uderzył we własny zespół. - Oczywiście, ogólnie robimy progres, ale dzisiaj z pewnością nie było tego widać. Jak już, to był krok w tył. Może zlekceważyliśmy dzisiejszy mecz? Ale taka jest piłka - jak dobrze się nie przygotujesz, to płacisz za to cenę.
Liga Konferencji Europy Chelsea londyn Liga konferencji europy Legia warszawa Reece james