Już o 2:00 polskiego czasu z soboty na niedzielę czeka nas mroźne starcie w Kansas City, które przejdzie do historii. Jednakże kibice NFL widzieli już w przeszłości równie, jak i nie bardziej, lodowate pojedynki.
Mrozy z Kanady
Zacznijmy od meczu, przez który w ogóle powstał ten artykuł. Już jutro ruszają play-offy NFL, a w drugim ze spotkań Wild Card Round zmierzą się obrońcy tytułu Kansas City Chiefs z Miami Dolphins. Starcie odbędzie się w Kansas City leżącym w stanie Missouri, które zostanie w najbliższych dniach zaatakowane wielkimi mrozami. Pojedynek rozpocznie się o godzinie 19:00 miejscowego czasu, więc już mniej więcej dwie godziny po zachodzie słońca. Temperatura zacznie coraz bardziej spadać i w trakcie rozgrywania meczu może ostatecznie sięgnąć aż -20℃. To nie wszystko. Pojawi się też arktyczny podmuch, który spowoduje, że odczuwalna temperatura będzie oscylować w granicach od -28,89°C do nawet -34,44°C. Wyjaśnił to doświadczony meteorolog z AccuWeather Tom Kines:
- Ta masa powietrza, która napływa do tej środkowej części kraju, pochodzi prosto z Kanady. Zazwyczaj o tej porze roku w Kansas City wysokie temperatury wynoszą około 4.5°C, niskie temperatury są w okolicach -5/-6°C, więc mówimy o dziennych temperaturach bliskich -18°C i nocnych do prawie -23,33°C. To będzie okropne.
Jak widać, tak niskie temperatury nie są więc normalnością dla tego regionu. Rekordowo niską temperaturę odnotowano w Kansas w 1979 roku, kiedy to na termometrach zobaczono ponad -23°C. Teraz rekordu raczej nie będzie, ale i tak temperatura zbliży się niebezpiecznie tego wyniku.
Niskie ceny biletów
Dotąd najzimniejszym meczem w historii Arowhead Stadium było spotkanie Kansas City Chiefs z Denver Broncos z 1983 roku. Wtedy w momencie kickoffu było -18.06°C (odczuwalna -28.33°C). Z pewnością padnie rekord, jeśli chodzi o najniższą temperaturą w meczu play-offowym organizacji Kansas City Chiefs. Obecnie to osiągnięcie dzierży -11.67°C ze starcia z Indianapolis Colts w 1996 roku. Będzie to także najzimniejsze starcie w historii dla Miami Dolphins. Co ciekawe, był to pojedynek również z Chiefs (grudzień 2008). Wtedy delfiny pokonały swoich rywali, pomimo że podczas startu spotkania na termometrach widniało ponad -12°C (odczuwalna -24.44°C).
Oczywiście takie mrozy automatycznie wpływają na zainteresowanie meczem. Wciąż spodziewany jest komplet trybun, ale w międzyczasie ceny biletów spadły do nawet 40 dolarów. A mówimy tu o starciu play-offowym ostatnich zwycięzców Super Bowl, którzy mają jednych z najbardziej zagorzałych kibiców w całej lidze. Arrowhead to także jeden z najgłośniejszych obiektów sportowych na całym świecie i zapisał się nawet w Księdze rekordów Guinnessa. We wrześniu 2014 roku na trybunach głośność osiągnęła poziomu 142,2 dB.
Ciężkie wyzwanie dla Dolphins
Dla Miami Dolphins będzie to ogromne wyzwanie, ponieważ aby awansować do Divisional Round będą musieli pokonać kilka przeciwności losu. Pogoda to oczywiście jedno. Niektórzy zawodnicy ze słonecznej Florydy nie są przyzwyczajeni do tak ogromnych mrozów i może to mieć znaczenie w grze poszczególnych graczy. Media społecznościowe obiegła ciekawa statystyka, którą oczywiście należy brać z przymrużeniem oka, ale może stanowić pewien punkt odniesienia. Pochodzący z Hawajów QB Tua Tagovailoa ma bilans 0:4, kiedy temperatura jest niższa niż 7°C. W tych spotkaniach notował 4 przyłożenia przy aż 5 przechwytach, słabe 55% celności podań i 71.8 passer rating.
Druga sprawa to wspomniani także wcześniej kibice. Arrowhead to jeden z najgorszych terenów dla przeciwników. W pewnych momentach głośność na trybunach jest tak duża, że zawodnicy na boisku nawet nie słyszą się nawzajem, co może wpłynąć na komunikację podczas gry. Ponadto w tym sezonie Miami radzi sobie bardzo przeciętnie w meczach wyjazdowych. Mają oni bilans 4:4, a Tagovailoa pomimo 12 przyłożeń rzucił również 8 przechwytów. Nie pomagają w tym kontuzje, które mocno pokiereszowały szeregi delfinów. Tylko w ostatnim meczu urazy odniosło trzech linebackerów i drużyna musiała ratować się pospiesznymi podpisami graczy z zewnątrz. Mało? Proszę bardzo. Chiefs tworzą w tym sezonie jedną z najlepszych defensyw, która niespodziewanie zamieniła się rolami z ofensywą i to ona niejednokrotnie ratowała drużynę przed porażkami. Zajmują drugie miejsce w lidze w zarówno najmniejszej liczbie oddawanych punktów, jak i jardów.
Najzimniejsze mecze w historii
Wiemy jednak, że nie będzie to najzimniejszy mecz w historii NFL, choć znajdzie się w czołówce. Oto TOP 3 meczów NFL z najniższą temperaturą:
- Któż by się spodziewał... oczywiście musiało odbyć się na mroźnym Lambeau Field! To właśnie na tym obiekcie w 1967 roku padł rekord. I to w nie byle jakim meczu, bo o mistrzostwo NFC pomiędzy Packers a Dallas Cowboys. W momencie kickoffu temperatura wynosiła -25°C (!!!). Kiedy natomiast Bart Starr zdobywał zwycięskie przyłożenie pod koniec czwartej kwarty, temperatura osiągnęła niemal -28°C. Dlatego spotkanie okrzyknięto sławnym "The Ice Bowl". Dodatkową ciekawostką jest to, że był to ostatni mecz na Lambeau legendarnego trenera Vince'a Lombardiego, który zrezygnował ze stanowiska dwa tygodnie później po zwycięstwie w Super Bowl.
- Jest to najzimniejsze starcie w historii NFL, jeśli weźmiemy pod uwagę temperaturę odczuwalną. Ta miała wynosić aż -35.5°C (przy "normalnej" temperaturze -22.78°C). W "The Freezer Bowl" będącym spotkaniem o mistrzostwo AFC zmierzyli się gospodarze Cincinnati Bengals z Los Angeles Chargers. Dla przyjezdnych była to gigantyczna zmiana warunków pogodowych. W San Diego temperatura wynosiła ponad 21°C, więc dla Kalifornijczyków była to wielka przeszkoda. Jak się okazało, nie do pokonania. Bengals wygrali pojedynek wynikiem 27-7, a QB Chargers Dan Fouts rzucił tylko jedno przyłożenie, popełniając aż cztery straty. Warto wspomnieć, że Chargers byli wówczas najlepszą ofensywą ligi zarówno pod względem punktów, jak i jardów.
- Teraz cofamy się tylko o 8 lat, więc to spotkanie mogą pamiętać polscy fani najlepszej futbolowej ligi świata. W 2016 roku na TCF Bank Stadium odbyło się starcie Wild Card Round pomiędzy Minnesotą Vikings a Seattle Seahawks. Temperatura wynosiła -21.11°C (odczuwalna -31.67°C) i mocno odbiła się na poziom widowiska. W meczu zobaczyliśmy tylko jedno przyłożenie i 19 punktów. Przez trzy kwarty zdobyto zaledwie 9 punktów i wszystkie wynikały z trzech trafionych FG przez kickera Vikings Blaira Walsha. Dopiero w decydującej odsłonie gry do głosu doszli Seahawks przyłożeniem Douga Baldwina. Kilka minut później kluczowe 46-jardowe kopnięcie wykorzystał kicker Seattle Steven Hauschka i goście wyszli na prowadzenie. Na sam koniec zwycięstwo Vikings mógł zapewnić Walsh, ale przez fatalne warunki pogodowe (włącznie z wiatrem) spudłował 27-jardowego field goala i to Seahawks mogli cieszyć się z awansu do kolejnej fazy play-offów. Był to ostatni pojedynek domowy Wikingów na otwartym stadionie. Od następnego sezonu przenieśli się na zadaszony U.S. Bank Stadium.
Jeśli prognozy pogodowe utrzymają się i spełnią, to prawdopodobnie mecz Chiefs z Dolphins wskoczy na 3 lub 4 miejsce w tym jakże specyficznym rankingu. Raczej nie ma co spodziewać się dużej liczby punktów, ale sam klimat tego meczu będzie wyjątkowy i osobiście już nie mogę się doczekać kickoffu!
Źródła: The Athletic; NBC Chicago; Sporting News; Fox 4 Kansas City