

Lech Poznań wygrał we Włoszech, ale to niestety nie wystarczyło.
Szybkie rozpoczęcie. W ósmej minucie już zobaczyliśmy pierwszego gola w tym starciu, podopieczni van den Broma rozpoczęli szybki atak, jeden z obrońców Fiorentiny wybił piłkę i ta trafiła do Afonso Sousy, który technicznym strzałem pokonał Terracciano. Piłkarze Lecha grali agresywnie i dwóch zawodników przez pierwsze pół godziny gry otrzymało dwie kartki, lecz pojawiały się komentarze w internecie, że sędzia patrzy mocno przychylnym okiem na zawodników polskiej ekipy. Nie było więcej konkretnych akcji i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:1.
Powrót... i sprowadzenie na ziemię
Więcej emocji przystworzyła druga część gry. Kolejorz nawet prowadził 3:0 po bramkach Kristoffera Velde i Artura Sobiecha. Po siedemdziesięciu minutach sprawa awansu była otwarta.
Jednakże w końcówce ponownie Fiorentina pokazała klasę. Najpierw złudzeń Polaków pozbawił Riccardo Sottil, następnie Gaetano Castrovilli. Warto jednak zaznaczyć, że Lech wygrał w rewanżu 3:2. I trzeba oddać, że walczył do końca.
Liga Konferencji Europy Fiorentina Lech poznań Liga konferencji europy