Ciąg dalszy słabej formy drużyny Xaviego Hernandeza.
Nijakość
Bez polotu, bez pomysłu, bez wiary, z wieloma błędami - tak można podsumować ostatni występ Barcelony w tegorocznej fazie grupowej Ligi Mistrzów. "Blaugrana" uległa na wyjeździe Royal Antwerp 2:3, a pierwszą bramkę straciła już w 2. minucie spotkania. Zdobył ją - po fatalnym błędzie Oriola Romeu - Arthur Vermeeren. Jednym z niewielu przebłysków przyjezdnych było trafienie Ferrana Torresa, który jeszcze w pierwszej połowie wykorzystał dobre podanie Lamine'a Yamala i pewnym strzałem wyrównał stan rywalizacji. W 55. minucie mistrzów Belgii na prowadzenie wyprowadził Vincent Janssen i gdy wydawało się, że zwycięstwo mają już niemal pewne, do siatki trafił wprowadzony z ławki rezerwowych Marc Guiu. Co ciekawe, doszło jednak do kolejnego zwrotu akcji, bo mistrzowie Belgii ostatecznie wygrali ten mecz 3:2. Tuż po golu Guiu triumf swojemu zespołowi zapewnił George Illenikhena.
Mimo wszystko awans
Barcelona była tego wieczoru po prostu słaba, w przeciwieństwie do świetnie dysponowanej ekipy Marca van Bommela. Mimo to, "Duma Katalonii" wychodzi z grupy H z pierwszego miejsca. Drugie zajęło FC Porto, trzecie, gwarantujące występy w Lidze Europy Szachtar Donieck, a stawkę zamyka właśnie Royal Antwerp, które pokonując Lewandowskiego i spółkę zapewniła sobie pierwsze punkty w tej edycji Champions League.
Wyrównanie Barcelony! Ferran Torres 🎯
— Polsat Sport (@polsatsport) December 13, 2023
📺 Polsat Sport Premium 3#UCL pic.twitter.com/ictwcwL8zt
CO ZA KOŃCÓWKA! Co za odpowiedź Antwerpii! 🔥#UCL pic.twitter.com/i5eRmZ5LNt
— Polsat Sport (@polsatsport) December 13, 2023