LeBron James został pierwszym graczem w historii NBA, który przekroczył próg 39 000 punktów.
Awans do ćwierćfinału
Los Angeles Lakers rozgromili dzisiaj 131:99 Utah w swoim ostatnim meczu fazy grupowej In-Season Tournament NBA. Jeziorowcy jako pierwsza drużyna z Konferencji Zachodniej zagwarantowali sobie udział w fazie play-off. Zanotowali świetny bilans 4:0 z różnicą punktową wynoszącą +74. Właśnie ten bilans punktowy najprawdopodobniej zapewni im najwyższe rozstawienie w ćwierćfinałach, gdzie zmierzą się z teoretycznie najsłabszą drużyna, która wejdzie do wspomnianych play-offów. Starcie z Utah można zaliczyć jako sparing, bo Lakers zdominowali swojego przeciwnika i nie pozostawili im żadnych szans. LeBron James zagrał zaledwie 24 minuty, w których i tak zdążył zdobyć 17 punktów, zebrać 7 piłek i rozdać 9 asyst.
Śrubowanie rekordu
"Król" podczas tego spotkania przekroczył zarazem granicę 39 000 punktów rzuconych w sezonie zasadniczym. Nie wiadomo przez ile lat będzie grał jeszcze 38-latek, ale z pewnością wyśrubuje ten rekord i formalnością będzie zdobycie historycznych 40 000 oczek. Nikt na ten moment nie może zbliżyć się do tego wyniku i najpewniej nie stanie się to przez następne kilkadziesiąt lat. Ponadto James wskoczył na siódme miejsce na liście zawodników z największą liczbą trafionych trójek w historii NBA. Jeden z najlepszych koszykarzy w historii ma na swoim koncie 2 291 trójek, mijając Vince'a Cartera. Na pierwszym miejscu oczywiście niezawodny Stephen Curry (3 462). LeBron pozostaje w rewelacyjnej formie na starcie sezonu i sieje postrach wśród defensyw rywali, będąc jednym z najbardziej skutecznych zawodników w lidze, pomimo tak "podeszłego" wieku. James rzuca na kosmicznych 81.7% w "restricted area", czyli w obszarze pod koszem.