Przewodnicząca Frontu Narodowego odpowiedziała Kylianowi Mbappe, który otwarcie skrytykował sytuację polityczną w swoim kraju.
Głośny głos piłkarzy
Mistrzostwa Europy w Niemczech zbiegły się z przyśpieszonymi wyborami parlamentarnymi we Francji. Od dawna niektórzy piłkarze lubią zabierać głos w sprawie polityki z uwagi na ich dużą popularność i oddziaływanie na swoich fanów. Nie inaczej było tym razem. Kilku reprezentantów Francji wypowiedziało się w ostatnim czasie na tematy polityczne. Byli to między innymi Ousmane Dembele, Marcus Thuram, ale przede wszystkim gwiazda światowej piłki Kylian Mbappe. Kapitan "Trójkolorowych" nie kryje swoich poglądów i skrytykował świetny wynik prawicowego Frontu Narodowego w pierwszej turze wyborów:
- Myślę, że teraz, bardziej niż kiedykolwiek, trzeba iść (głosować). To krytyczny moment. Nie możemy pozwolić, aby nasz kraj wpadł w ręce tych ludzi. To pilne - widzieliśmy wyniki, są katastrofalne - skomentował Mbappe.
Odpowiedź Le Pen
Słowa 25-latka nie pozostały bez odpowiedzi i w wywiadzie dla CNN przewodnicząca prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen odniosła się w dość dobitny sposób:
- Francuzi mają dość pouczania i doradzania im, jak mają głosować. Mbappé nie reprezentuje Francuzów ze środowisk migracyjnych, ponieważ znaczna większość żyje za płacę minimalną i nie stać ich na mieszkanie oraz ogrzewanie. Ta tendencja, by aktorzy, piłkarze i piosenkarze mówili Francuzom, jak powinni głosować. Zaczyna nie być to dobrze odbierane w naszym kraju - mówi francuska polityk.
- Zwłaszcza, że dotyczy to ludzi, którzy zarabiają 1300-1400 euro miesięcznie, podczas gdy oni są milionerami, a nawet miliarderami mieszkającymi za granicą. Są to ludzie, którzy mają szczęście żyć bardzo wygodnie. Są chronieni przed niepewnością, ubóstwem, bezrobociem i wszystkim tym, co dotyka naszych rodaków i sprawia, że cierpią. Powinni wykazać się odrobiną powściągliwości - spuentowała Le Pen.