FC Barcelona w środę doznała kolejnej, bolesnej porażki w Lidze Mistrzów.
Benfica lepsza
Blaugrana bez punktu czy choćby strzelonego gola w Champions League po dwóch kolejkach. Trudno było sobie wyobrazić taki scenariusz, ale jest faktem. W środę Barcelona tym razem przegrała 0:3 z Benfiką Lizbona. Portugalska ekipa bez większych problemów poradziła sobie z rywalami. Dwie bramki zdobył utalentowany napastnik - Darwin Nunez, jedno trafienie dorzucił Rafa Silva.
- W kwestii fizyczności i szybkości jesteśmy słabsi od rywali. Z tymi zawodnikami, których mamy, musimy grać swoim stylem, tworzyć sobie sytuacje. I to robiliśmy, ale gdy się nie strzela goli, nie można wygrywać meczów - mówił Koeman po meczu.
Kończy się czas Koemana
Słaba dyspozycja Barcelony nakręca karuzelę spekulacji wokół przyszłości Holendra. Na chwilę nastroje uspokoiły się po wygranej 3:0 z Levante w lidze w miniony weekend. Jednak generalnie nowy sezon to raczej pasmo słabych występów Katalończyków pod wodzą Ronalda Koemana.
Działacze klubu także są coraz bardziej podzieleni, choć panuje przekonanie iż powinni okazać szacunek legendzie i nie skreślać go pod wpływem opinii publicznej. Dodatkowo trzeba nadal pamiętać o problemach finansowych Barcelony i nie będzie łatwo znaleźć doświadczonego następcy przy rozsądnych warunkach finansowych.
Koeman w najbliższy weekend i tak nie zasiądzie na ławce trenerskiej podczas meczu z Atletico Madryt przez karę ligi. To powoduje, że raczej wytrzyma na posadzie do październikowej przerwy reprezentacyjnej. Potem Barcę czeka mecz z Valencią i ten może być już decydujący dla Holendra.