Polski koszykarz zapewnił rzutem za trzy zwycięstwo w meczu z Phoenix Suns.
Kat
Przed sezonem Phoenix Suns byli typowani jako jedni z największych faworytów do walki o mistrzostwo NBA. Sezon jednak nieco zweryfikował gwiazdozbiór z Phoenix. Posiadanie w składzie mocnych i uznanych nazwisk nie wystarczyło, aby drużyna prowadzona przez Franka Vogela była postrachem ligi. Na ten moment sytuują się na dopiero 8. miejscu w tabeli i całkiem prawdopodobne, że czeka ich gra w play-inach, zważywszy na bardzo ciężki terminarz do końca sezonu (najcięższy w całej lidze). Dzisiaj w nocy zmierzyli się za to z San Antonio Spurs, którzy już w tym sezonie zaszli im za skórę i sprawiali spore problemy. Już pierwsza kwarta (29:22 dla SAS) pokazała, że tym razem nie będzie inaczej.
Przez całe spotkanie kibice mogli oglądać całkiem niezłą koszykówkę, a przede wszystkim wyrównaną. Prowadzenie zmieniało się nieraz, ale wynik wciąż pozostawał bliski. Dlatego też do końca starcia ważyły się losy tego meczu. Dopiero w ostatnich kilkudziesięciu sekundach Spurs wyszarpali zwycięstwo, wygrywając 104:102. Młoda ekipa z Teksasu jest sporym katem dla rywalizujących o mistrzostwo Suns. W tym sezonie mają bilans 3:1 przeciwko temu zespołowi.
Polski bohater
A tego zwycięstwa nie byłoby, gdyby nie Jeremy Sochan! To właśnie Polak zapewnił wygraną Spurs świetną trójką w "clutchu". Jest 31 sekund do końca czwartej kwarty. Sochan jest ustawiony na skrzydle za linią trzech punktów. Nagle otrzymuje podanie od Devina Vassella. 20-latek instynktownie podejmuje decyzję o oddaniu rzutu. I trafia! Komentatorzy wpadli w niemały szok. Polak do tego momentu miał skuteczność 0/6 za trzy punkty, a jednak odważył się oddać - jak się okazało - decydujący zwycięski rzut. W całym starciu Jeremy zdobył aż 26 punktów (na skuteczności 10/19 z gry i 1/7 za 3PT) i aż 18 (!!!) zbiórek, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Zwycięstwo jest o tyle imponujące, że San Antonio grało bez swojego lidera Victora Wembanyamy. Ostrygi zagrają swój kolejny mecz już w czwartek o 02:00 z Utah Jazz.