Chodziło o wzmocnienie dwóch newralgicznych pozycji.
Potrzeba wzmocnień
Real Madryt boryka się ze sporymi problemami kadrowymi. Kontuzje, odejścia i brak transferów na niektóre pozycje sprawiły, że Carlo Ancelotti musi szukać alternatywnych, często desperackich rozwiązań - we wczorajszym meczu z Atletico Madryt wystawił aż pięciu pomocników i zaledwie jednego atakującego w osobie Rodrygo. Jak się okazuje, Włoch zauważył problem znacznie wcześniej.
Diagnoza
Według informacji uzyskanych przez Relevo, trener Królewskich poprosił latem o dwa kolejne zakupy - napastnika i prawego obrońcę. Karima Benzemę zastąpił bowiem wyłącznie Joselu, który jest zawodnikiem z niższej półki, a na prawej stronie defensywy Dani Carvajal często zmaga się z kłopotami zdrowotnymi, a ponadto najlepsze lata kariery ma już za sobą, podobnie zresztą jak jego zmiennik - Lucas Vasquez, czyli przekwalifikowany skrzydłowy.
Perez mówi nie
Takowych wzmocnień odmówił Ancelottiemu sam prezes Realu Madryt - Florentino Perez. Decyzja ta jest najprawdopodobniej spowodowana chęcią sprowadzenia Kyliana Mbappe latem 2024 roku, wobec czego sternik chce oszczędzać, aby móc swój wymarzony transfer zrealizować. Perez uznał również, że Carvajal i Vasquez spokojnie wystarczą do pokrycia pozycji prawego obrońcy w tym sezonie. Trudno jest się więc spodziewać jakichś ruchów Los Blancos w zimowym okienku.