Do ogromnej niespodzianki doszło w meczu 4. kolejki Ligi Europy. We Francji Liverpool uległ Tuluzie 2:3.
Nieoczekiwana wygrywa Tuluzy
Tuluza do tej pory zdobyła cztery punkty po zwycięstwie nad LASK-iem i remisie z Royale Union. Dziś zdobywcy Pucharu Francji liczyli na kolejne punkty, ale mierzyli się z Liverpoolem, dlatego faworytem nie byli. Gospodarze w 34. minucie zdobyli jednak gola i niespodziewanie objęli prowadzenie. Sensacją zapachniało natomiast w drugiej połowie, gdy prowadzenie Tuluzy powiększył Thijis Dalinga. Było więc 2:0, a Liverpool był pod ścianą. The Reds w 74. minucie złapali kontakt, bo do własnej siatki trafił Cristian Casseres. Zaledwie dwie minuty później Francuzi ponownie mieli jednak dwa gole przewagi, bo na 3:1 trafił Frank Magri. Duże emocje mieliśmy natomiast w samej końcówce spotkania. Najpierw w 89. minucie bramkę kontaktową dla Liverpoolu strzelił Diogo Jota, a w doliczonym czasie gry do remisu doprowadził Jarell Quansah. Gospodarze byli załamani, lecz chwilę później ich humor diametralnie się zmienił, bo bramka wyrównująca została anulowana za pomocą VAR-u. Tuluza wygrała więc 3:2 i dzięki tej wygranej awansowała na pozycję wicelidera.
Liverpool z Brentfordem, Tuluza z Lille
Obie ekipy do gry w Lidze Europy wrócą pod koniec listopada. W najbliższy weekend rozegrają jednak ostatnie ligowe mecze przed przerwą reprezentacyjną. The Reds na własnym boisku zagrają z Brentfordem, Tuluza natomiast na wyjeździe zmierzy się z Lille.