
Śląsk Wrocław wciąż liczy się w walce o utrzymanie, lecz będzie to bardzo ciężka rzecz do zrealizowania. 53-letni szkoleniowiec dalej wierzy w utrzymanie i zapewnia walkę do samego końca.
Muszą liczyć na potknięcia innych
Wojskowi dalej są brani pod uwagę, jeśli chodzi o kwestię utrzymania się w PKO BP Ekstraklasie, lecz ich sytuacja robi się coraz gorsza. Wczoraj zdobyli jeden punkt w domowej rywalizacji z Pogonią Szczecin i matematycznie nadal mają szansę się utrzymać. Mówimy o matematycznych szansach, bo w rzeczywistości jest bardzo ciężko. Tracą siedem punktów do bezpiecznej strefy i mają jeden mecz więcej od reszty stawki, ostatnie zwycięstwo odnieśli niecały miesiąc temu. Łączny bilans Wrocławian w tym sezonie Ekstraklasy to dwa zwycięstwa, dziewięć remisów oraz trzynaście porażek. Na temat sytuacji Śląska wypowiedział się ich szkoleniowiec.
- Wierzę w utrzymanie. Dlaczego mam nie wierzyć? Póki są na to matematycznie szanse, jakimi bylibyśmy sportowcami, gdybyśmy w to nie wierzyli? Straciliśmy gola w Radomiu chwilę przed końcem meczu, dzisiaj mieliśmy dwa słupki. Taka jest piłka nożna. W kilku sytuacjach zabrakło nam szczęścia. Z jego odrobiną mogliśmy mieć obecnie więcej punktów na koncie. Nie zasługiwaliśmy na wygraną w Kielcach i z Piastem, ale dziś byliśmy bardzo blisko zdobycia trzech punktów. Dla nas każdy mecz to finał — mówił Słoweniec.
Następna kolejka to dla nich wyjazd do Mielca na mecz z tamtejszą Stalą, która również bije się o pozostanie w lidze.
Bramka w drugim meczu z rzędu i przy okazji pierwsza przed własną publicznością. Rozkręca się nasza dziewiątka ⚽️
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) March 8, 2025
fot. Tomasz Hołod